Przepisy

/
0 Comments
Moda na BLW. 

Polskie tłumaczenie Bobas Lubi Wybór od angielskiego Baby Led Weaning. Polega na wprowadzaniu do diety dziecka pokarmów stałych zgodnie z upodobaniami/preferencjami niemowlęcia. Teoretycznie sam sobie Maluch decyduje co chce jeść. Czy polubi zielone, czy pomarańczowe, czy twardsze czy bardziej ciapowate..  W ideale żywienia promowanym aktualnie jest 6-cio miesięczne karmienie piersią a następnie stopniowe wprowadzenia pokarmów stałych równocześnie z kp. Pytanie w jaki sposób wprowadzać nowości do diety dziecka.

BLW jest modne. To na pewno. Czy wskazane, czy konieczne? Nie wiem. Sama padłam początkowo ofiarą mody na tę metodę. Czas, dzieć, kilka rozmów z bardziej doświadczonymi mamami zweryfikował.

Na pewno jak ze wszystkim znajdziemy plusy i minusy. Moim zdaniem plusy to:

  1. Element nauki przez zabawę (pytanie, czy jedzenie jest czymś, czym dziecko powinno się bawić?)
  2. Rozwój umiejętności motorycznych - łapanie kąsków jedzonka w grube i nieporęczne paluszki, kierowanie rączek do buźki.
  3. Zadowolenie dziecka - je to co chce, w takiej ilości, na jaką ma ochotę. Nie jest stresowane podczas jedzenia, zmuszane i nakłaniane za wszelką cenę do spożywania czegoś, co wybitnie mu nie pasuje.
Do minusów zaliczyłabym:
  1. Wspomnianą powyżej zabawę jedzeniem. Dla mnie ilości jedzenia lądujące na podłodze to spore marnotrawstwo. Wprawdzie nasz golden nie narzeka, no ale... 
  2. Ryzyko zakrztuszenia. Dziwne, na jednym z portali poruszających tematykę BLW znalazłam ten punkt jako dowód na "fajność" metody z tłumaczeniem, że dziecko ma rzekomo instynkt, który nie pozwoli mu na połknięcie czegoś "niebezpiecznego". Ja się pytam gdzie w takim razie jest ten instynkt u dziecka połykającego guzik, czy inny przedmiot stanowiący powód do sinienia i utraty oddechu? 
  3. Ilość pochłonięte przez Dziecia. Problem jak dla mnie z określeniem ilości tego, co dziecko spożyło. Wprawdzie jest teoria Food is just for fun until they are one , co oznacza, że do roku jedzenie to ma być sama frajda .. ale jednak jeść musi moim zdaniem, a nie jedynie skubać.


Dzieć jest wszystkożerny i w każdych w zasadzie ilościach. Nie miałam problemów z wprowadzaniem pokarmów i może dlatego nie musiałam odwoływać się do żadnych bardziej lub mniej nowatorskich metod. Dostawał jedzonko po 6 miesiącu, najpierw warzywka, później owocki, nabiał, mięsko, rybki. Niektóre rzeczy jednak jadł chcąc nie chcąc w oparciu o metodę BLW :) Bo rączkami, bo sam. Od pewnego czasu mamy już nawet (prawie) wspólną dietę i takie właśnie przepisy postaram się zamieszczać. 

Żeby była jasność: nie krytykuję BLW pod żadnym pozorem. Stosunek mam raczej ambiwalentny. Korzystam wtedy kiedy mi to wygodne, ale raczej w formie jakiegoś urozmaicenia.


Sporo inspiracji kulinarnych czerpię z http://alaantkoweblw.pl/ . Jest smacznie. Polecam. 

Brak komentarzy: